niedziela, 30 sierpnia 2009

Copper Crown, Golden Cage

modelka: Kinga, makijaż: Marta Kłopotowska
Fotograficznie
Powoli kończę zdjęcia z przed dobrych paru miesięcy, to już ostatnie albo przedostatnie. Potem było długo, długo nic, i w końcu zbliżamy się do współczesności ;) Jako że przez większą część roku niezmiernie się obijałem teraz postanowiłem to nadrobić. Jak dobrze pójdzie, to w dwa-trzy tygodnie zrobię więcej zdjęć niż przez poprzednie 12 miesięcy, oby się to też na jakość przełożyło ;)
Oprócz wielu normalnych sesji, równolegle powstaje nowy specjalny projekt. Dosyć niecodzienny - Marchewa wygrzebał się ze studia i robi sesje objazdowe ;) A dokładniej: powoli powstają zdjęcia do kalendarza. Kalendarza o tyle niezwykłego, że firmowanego przez kultowy piotrkowski lokal kulturalno-gastronomiczny - Gospodę Vojak Svejk, znaną choćby z organizacji miliona imprez kulturalnych, koncertów, wystaw itp. na piotrkowskiej starówce. W rolach głównych na kartach kalendarza wystąpią piękne barmanki i stałe klientki gospody. Zdjęć niestety nie pokażę nigdzie online, gdyż żeby je zobaczyć trzeba będzie położyć swoje łapy na ekskluzywnej i limitowanyej kopii kalendarza. System dystrybucji jak zwykle będzie mglisty i niejasny ;) więc chętnym proponuję jak najszybsze zapisy na miejscu w barze ;)

Muzycznie


Tego nikt się tu nie spodziewał (ja też nie): Siekiera - Szewca Zabija Szewca. Jak mi się ten teledysk cholernie podoba, przecież ten klimat zasługuje na conajmniej kilkanaście różnych nagród :)

sobota, 15 sierpnia 2009

My only friend the End

modelka: Kinga, MUA: Marta Kłopotowska

Wszystkie piękne historie ze wszystkich książek świata, ze wszystkich filmów świata, tak naprawdę rozpływają się w powietrzu, zamieniają się w mgłę i osiadają na pustym polu bitwy, kiedy bohaterów wkładają do drewnianych jesionek i zakopują pod ziemią. Ostatecznie w naszej książce, naszej klatce, ostatecznie zostajemi zupełnie sami. Najważniejsze więc to chyba to by czuć się dobrze samemu ze sobą.
A to niekoniecznie dygresja, bo to jest prawdą i na temat tego jak żyć, i tego jak robić zdjęcia. Na razie od bardzo dawna nic nie robię, więc to pewnie takie tłumaczenie przed samym sobą.

Muzycznie
Soap&Skin - Cynthia, po raz drugi coś z debiutanckiego albumu Anji Plaschg. Póki co, cały czas koncertuje, więc pewnie nie ma czasu na nagrywanie materiału na nowy album, ale jestem strasznie ciekaw co dalej z tego będzie. Jako bonus: 24 października będzie grała w Polsce. Więcej informacji na google :)

wtorek, 28 lipca 2009

Smells Like You

modelka: Kinga
mua: Marta Kłopotowska
Fotograficznie
Część dalsza "Złotej Klatki". Drut kolczasty jak się okazuje wcale nie jest taki łatwy do opanowania jak by się wydawało. Najpierw sam się pokułem sklecając tą "klatkę", a następnie modelka w trakcie sesji przeszła niemal drogę krzyżową próbując utrzymać na nagim ciele ciężki kawał ostrego drutu kolczastego. Po tygodniu podobno nie było już śladów ;)
Ponadto mam urlop od robienia zdjęć, więc kończą mi się zdjęcia do publikacji. Chociaż z drugiej strony zdjęcie w dzisiejszym poście jest sprzed 4 miesięcy :> Trzeba by się ruszyć i coś zrobić, bo straaasznie długo nie robiłem żadnej dobrej sesji dla siebie. Została mi tylko jedna jedyna jeszcze nie publikowana. A robię mało przez ciagły brak czasu, spowodowany imprezami, lenistwem, albo innymi zleceniami. Na szczęście pomysły jakieś mam, nawet jeden dosyć ekstremalny, jeśli dojdzie do skutku, będzie niezły hardkor ;) Będzie sporo przygotowań, w trakcie sesji będzie ciężko i niebezpiecznie, ale mam nadzieję że rezultaty będą to wynagradzały. Cały czas zastanawiam się nad modelką. Ale na razie nic więcej nie będę zdradzał.

Muzycznie
No tak, aż dziwne że jeszcze nigdy tego nie było. Może właśnie najdłuższa droga prowadzi do domu, do początku. Ten zespół to wiele moich wspomnień i prawie cała moja młodość. To mój pierwszy świadomy kontakt z muzyką, to coś co mnie wychowało i ukształtowało na długie lata moje gusty muzyczne. Kurt to, jak dostrzegam po czasie, jeden z niewielu wokalistów, u którego właściwie nie było podziału na osobowość sceniczną a prywatną. Na scenie był sobą, nikogo nie udawał, nie tworzył swojego imageu. Być może jego prawdziwość i szczerość była zbyt ciężka by ją dalej znosić i dlatego ta historia skończyła się w taki właśnie smutny sposób. Pocieszające jest to że jego wpływ na muzykę był tak wielki, że i on i zespół pozostaną w zbiorowej świadomości na zawsze.

niedziela, 12 lipca 2009

Bird Shop

Fotograficznie
Przez kraty źle się robi zdjęcia. Wszyscy mamy swoje kraty, swoje klatki na głowach, żyjemy w klatkach, jak ptaki. Pytania o wolną wolę tracą znaczenie, jeśli pamiętać o tym co nam wolno a czego nie wolno, co robić powinnismy a czego nie, i co nie wypada. Ale zdjęcie jest o czym innym. To zdjęcie ornitologiczne. O ptakach w złotych klatkach.
Na zdjęciu Kinga.

Muzycznie
Po raz pierwszy od bardzo dawna, muzyka bardzo starannie dobrana do zdjęcia. Można by nawet powiedzieć, że dłuuugo czekałem z publikacją zdjęcia po to, aby znaleźć do niego dobrą muzykę. W końcu jest, a raczej sama mnie znalazła. Będzie więcej. Zdjęć będzie więcej, mam nadzieję że starczy mi sił na tryptyk, a ta muzyka będzie pasowała idealnie.
Soap&Skin - 19 -letnia austriaczka, głos prawie jak Nico. Śpiewa, gra na pianinie i skrzypcach. Maluje. Cudo normalnie. "Spiracle" - z debiutanckiego albumu "Lovetune for Vacuum" (2009).

czwartek, 2 lipca 2009

Welcome to the fashion

Modelka i wizażystka - Marta Pyć, projekt ubioru i stylizacja: Ania Kołodziejska, zdjęcia - Mariusz "Marchewa" Marchlewicz
Fotograficznie
Niespodzianka. Nie dość że to moje pierwsze stricte modowe zdjęcia, to jeszcze na dodatek pierwsze które pokazuję tak szybko po sesji - zdjęcia robione w ubiegły weekend, jeszcze gorące. Sesja była szybka i pro, tak jak lubię, dziewczyny świetnie się spisały.

Muzycznie
Tego chyba przedstawiać nie muszę. Do fotografii mody pasuje jak pięść do nosa, ale co tam. Kulisy pracy modelek na wybiegach chyba jednak przypominają dżungę, więc i może dobrze pasuje ;) Słucham ostatnio często dosyć. Guns'n'Roses - Welcome to the Jungle.

czwartek, 18 czerwca 2009

He shot me down, bang bang

Modelka: Martyna Dróżdż
MUA, stylizacja: Marta Kłopotowska
Lokacja: Cafe Roma, Piotrków Tryb.
Pomoc: Kaszmir
Fotograficznie
Kolejne zdjęcie z sesji w Cafe Roma z Martyną. Nie wiem czy jeszcze wrzucać coś z tej sesji, chociaż sądząc po odzewie, chyba jeszcze ze dwa wrzucę. Jak to jest, że ludziom podoba się coś zupełnie innego niż mi? :> No a poza tym powoli kończą mi się zaległe zdjęcia i powoli dochodzę do teraźniejszości ;) Ale w zanadrzu jest jeszcze jedna mocna sesja, sam nie mogę się doczekać kiedy ją pokażę. No ale wychodzi na to, że trochę się ostatnio obijałem, choć w sumie chyba robiłem kilka sesji niekoniecznie dla siebie i nie za bardzo mam co pokazywać.
Ciekaw jestem jak wyjdą zdjęcia z najnowszego zlecenia. Niby ma to być komercyjna prosta fotografia katalogowa, ale fanom glamour mogły by zdjęcia przypaść do gustu. Zobaczymy wkrótce czy będzie co pokazać.
W końcu po wielu, wielu miesiącach planów udało mi się zmobilizować i wyczyścić matrycę aparatu. Bądź też raczej zostałem przymuszony okolicznościami. Przyjechała nowa lampa do kompletu, i radiowe wyzwalacze, więc mam w końcu czym świecić, a że przy takim świetle mogę w końcu przymkną nieco przysłonę, to i syfki na matrycy lepiej widać. Kiedy doświetlam sobie scenę na plenerze w pełnym słońcu lampami, to zdarza się z przesłoną i do 22 do chodzić. Wtedy syfki były już widoczne milionami i to ostre jak brzytwa. Godziny retuszu w PS. Czyszczenie niezbędne. Serwis Koba&Kowalczyk w Łodzi spisał się na medal, szczerze polecam.

Muzycznie
Kiedyś już była tu Nancy Sinatra, ale w duecie z Lee Hazelwood. Teraz solo. Piosenkę pewnie znają wszyscy fani Kill Billa. I pewnie zaraz zaczną jakieś feministki protestować przeciw propagowaniu przemocy wobec kobiet ;) Nancy Sinatra - "Bang Bang".

czwartek, 11 czerwca 2009

Hard Rock Caffe

Modelka: Martyna Dróżdż
MUA, stylizacja: Marta Kłopotowska
Lokacja: Cafe Roma
Pomoc: Kaszmir

Fotograficznie
Po raz kolejny Martyna. Trochę glamour, trochę rockowo. Szczególne podziękowania należą się właścicielowi lokalu Cafe Roma przy ul. Słowackiego 42 (w Piotrkowie oczywiście), który użyczył to pięknie wykończone wnętrze na potrzeby sesji. Generalnie polecam tą kawiarnię, świetna kawa, nastrojowe wnętrze a na dodatek od niedawna można obejrzeć tam moją mini ekspozycję fotograficzną. No i podziękowania dla niezastąpionego Piotrusia, który nie dość że swoje kochane gitary pożyczył, to jeszcze "lampy trzymał" na sesji ;)
Kiedy robię zdjęcia w takiej stylistyce, jakoś strasznie szybko i bezrefleksyjnie mi idzie. Pewnie źle, bo zapewne jeszcze sam swoich błędów nie widzę, ale chyba wyłącznie dzięki swojej niewiedzy mogę się ze swoich zdjęć cieszyć ;)

Muzycznie
Nie, żeby kawałek pasował do zdjęć, nie żeby był jakoś nowy czy świeżo odkryty, ale lubię go od dawna, a nie wiedziałem co dziś do posłuchania wrzucić. A więc Dave Matthews Band - "Gravedigger".

piątek, 29 maja 2009

Venus in Furs


Fotograficznie
Dalsza część sesji z Martyną. A tak się składa, że będzie też na zdjęciach w następnym poście. Produktywna modelka, nie ma co ;)
Rozleniwiłem się ostatnio ze zdjęciami, dawno nic nie robiłem. Ale to prawdopodobnie przez festiwal Interakcje, na którym cały tydzień robiłem zdjęcia. Wcześniej "oszczędzałem siły", a teraz mam jeszcze sporo pracy przy katalogowaniu, archiwizowaniu i rozsyłaniu zdjęć, nota bene zaległej pracy, bo powinienem to zrobić w ciągu kilku dni po festiwalu. Jednak strasznie często tak mam, że nie dotykam zdjęć z sesji przez dosyć długi czas. Tak żeby ostygły, żebym mógł zapomnieć o sesji, i spojrzeć na zdjęcia po raz drugi świeżym spojrzeniem, zobaczyć je na nowo. Wtedy łatwiej mi wydobyć to co dobre i odrzucić to co złe. Zaraz po sesji do zdjęć mam jeszcze stosunek emocjonalny, "znamy się" ze zdjęciami jeszcze z sesji, pamiętam które miały być super, a które średnie... ale potem po czasie okazuje się troche inaczej, jeśli spojrzeć na nie chłodno i obiektywnie. Znajduję inne, lepsze ujęcia, na które wcześniej nie zwróciłem uwagi, w tych które miały być dobre dostrzegam wady które je przekreślają. I na koniec wychodzi jakaś średnia, idę na kompromis z samym sobą wybierając ostateczne zdjęcia. Kompromis pomiędzy emocjonalnym stosunkiem do zdjęć a obiektywnym i chłodnym spojrzeniem. Mam nadzieję, że to wyjaśnia choć trochę niektórym osobom, dlaczego na zdjęcia Marchewy trzeba tak długo po sesji czekać [Bądź też udowadnia jak sprawnie usprawiedliwiam swoje lenistwo... ;) ].

Muzycznie
Onirycznie dziś trochę. Lubię to słuchać rano, w drodze do pracy, kiedy jeszcze nie do końca jestem obudzony. The Velvet Underground - "Venus in Furs". Lou Reed ma naprawde świetny głos, i do tego jeszcze ten sadomasochistyczny tekst.

niedziela, 24 maja 2009

Set the Controls to the Heart of the Dawn


Fotograficznie 
Fragment starej sesji reklamowej z Martyną, z grudnia 2008. Sesja na zlecenie (zdjęcia m.in. do kalendarza), i choć rzadko mogę to powiedzieć o zleceniach, to jestem w pełni zadowolony z efektów. O dziwo, cała sesja poszła chyba najszybciej ze wszystkich jakie w życiu robiłem, ale pewnie dlatego że dokładnie było wiadomo co chcemy osiągnąć, no i nie było żadnej wyszukanej stylizacji, akcesoriów czy strojów. Światło, też banalne, co widać, więc się nie napracowałem. Zresztą najwięcej czasu sesji zeszło na czekaniu na zniknięcie odcisków/śladów na ciele po obcisłych ubraniach. 
Coraz bardziej zaczyna mnie interesować taki minimalistyczny typ zdjęć, nawet czarno-białych, co rzadkie u mnie. W następnym poście jeszcze kilka zdjęć z tej sesji.

Muzycznie 
Odlatujemy coraz bardziej psychodelicznie, kiedyś pewnie bym nigdy nie przypuszczał, że będę w stanie coś takiego wysłuchać... ;) Dziś znów stary Pink Floyd - Set the Controls for the Heart of the Sun. Tu akurat wersja dłuższa, koncertowa ( z koncertu w Pompejach [Live at Pompei], jest jeszczcze na albumie "Ummagumma - Live"), studyjne były prawie o połowę krótsze ("Works" i "A Saucerful of Secrets"). Powoli dochodzę do wniosku, że "Pulse" i "The Wall" to strasznie komercyjne albumy Pink Floyd, taki okres muzyki dla mas. No ale nie to żebym narzekał - nigdy bym nie śmiał ;)

niedziela, 17 maja 2009

Interakcje 2009

performance: Alexander Del Re
performance: Alexander Del Re
performance: Sara Leteorneau
performance: Leticia Santa Cruz
performance: Leonardo Gonzalez
performance: Leonardo Gonzalez
performance: Michelle Browne
performance: Michelle Browne
performance: Michelle Browne
performance: Anna Kalwajtys

Tydzień Interakcji dobiegł końca i pozostawił po sobie wiele świetnych zdjęć. Niemożliwością jest pokazanie ich tu wszystkich, dlatego na resztę zapraszam na galeriaoff.pl do galerii z poszczególnych dni. 
Każdy performance to niepowtarzalna okazja do zrobienia świetnych i niepowtarzalnych zdjęć, jednak robiąc takie zdjęcie, zawsze zastanawiam się czy powinno ono być dobre z mojego punktu widzenia, czy dobre jako dokumentacja performance. Dokumentacja jak to dokumentacja, nie jest jej istotą estetyka a wierne oddanie sytuacji i kontekstu wydarzeń, np. ruchu. Z kolei ja jako fotograf z przyzwyczajenia chyba już, zwracam uwagę na estetykę zdjęcia, kompozycję, światło, kolorystykę, rytm itd. Zdjęcia które pokazuję powyżej to te które moim skromnym zdaniem łączą wartość dokumentacji z estetyką.