wtorek, 26 stycznia 2010

Summer Night

modelka: Angela, mua: Marta Kłopotowska, foto: Marchewa
Fotograficznie
Angela na kolejnym zdjęciu z kalendarza, z obowiązkową czapką Vojaka Svejka. Była barmanka w Szwejku. Ta sesja poszła bardzo szybko, pewnie dlatego, że późno zaczęliśmy i wszyscy starali się żeby poszło jak najsprawniej i najszybciej. Co teraz przy obecnej pogodzie może wydawać się może abstrakcją, zdjęcie powstawało w chwili kiedy o 22:00 było jeszcze gorąco... W tle, na tym jednym jedynym zdjęciu widać legendarny już wręcz bar w Szwejku wraz z m.in. tablicą z serwowanymi daniami ;)
Zdjęcie już przedostatnie o ile dobrze liczę, w następnym poście wraz z ostatnim zdjęciem zamieszczony będzie plik pdf z całym kalendarzem do ściągnięcia i wydrukowania.

Muzycznie
Dzisiaj nietypowo, ktoś kogo pewnie nie wszyscy mają szansę znać. Człowiek legenda, który jest autorem nieoficjalnego hymnu Szwejka. Mimo swojego wieku, potrafi na koncertach zawstydzić młodsze zespoły (wokalistów pewnie i trzy razy młodszych od siebie) swoją energią i wytrzymałością. Trzy godzinny koncert to dla niego pestka. Jurek Bożyk - Zęby w Dupie.
[edit] Oświadczam, że piosenka nie jest w żaden sposób związana z modelką ;)

poniedziałek, 18 stycznia 2010

Let it play

modelka&mua: Malwina Rabęda foto: Mariusz "Marchewa" Marchlewicz

Fotograficznie
Kolejne zdjęcie z sesji dla Szwejka. Na zdjęciu Malwina, również barmanka ze Szwejka (choć z większym stażem). Chronologicznie zdjęcie powstało jako ostatnie, właściwie w ostatniej chwili. Sesja była powtórką naszej pierwszej sesji z Malwiną (również pierwszej z całego cyklu), ponieważ z rezultatów oboje nie byliśmy tak zupełnie zadowoleni - zdjęcia były dobre, ale nie pasowały do konceptu. Z powtórki jestem zdecydowanie bardziej zadowolony. Jako sceneria służył nam tajny pokoik dla gości i artystów umieszczony tuż nad barem, oraz pożyczona pościel. Pokój mimo, że strasznie ciasny, jakimś cudem dał się wykorzystać fotograficznie. Ale było ciekawie, ustawić scenę i aparat można było tylko w jednej konfiguracji, jeśli chciało się uchwycić w kadrze całą sylwetkę nie używając skrajnie szerokich obiektywów. Przy pozach siedzących, było już lepiej, zdjęcie powyżej zrobione było nawet 50-ką. Równie trudno pracowało się ze światłem. No ale potwierdza się stara zasada, która mówi, że ograniczenia pobudzają kreatywność... Jakoś daliśmy radę :)

Muzycznie
Właściwie to nie mam dziś szczególnego pomysłu na muzykę do posta, więc wrzucę stary szlagier, na dodatek mój failsong, który ostatnio parę osób mi przypomniało. Wtajemniczeni wiedzą [niestety] doskonale o co chodzi :) Być może kiedyś wrzucę prawdziwy oryginał... ;)

czwartek, 7 stycznia 2010

D'yer Sho'er


mua: Marta Kłopotowska foto: Marchewa
Fotograficznie
OK, a teraz prawdziwa dziewczyna stycznia (i lutego też ;) ), Oliwka. Z serii sesji dla Szwejka oczywiście. Sesja poszła tak dobrze, że to zdjęcie jest jednym z moich ulubionych z całej serii sesji. Co więcej, już w trakcie sesji wiadomo było, że zdjęcia idą tak dobrze, że Oliwka podczas sesji dostała propozycję pracy jako barmanka :) To się chyba nazywa prorocza stylizacja. Zdjęcie pewnie lubię dlatego że to moje pierwsze wykonane w takim stylu. Oliwka okazała się świetną modelką mimo, że była to jej pierwsza profesjonalna sesja, i w ogóle jedna z pierwszych w życiu. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz będzie można ją na tym blogu podziwiać.
No i nie da się przecenić roli Marty, która robiąc ten makijaż odwaliła niesamowitą robotę, i której umiejętności jak i wiedza teoretyczna są powalające. Ileż to ciekawych rzeczy może się facet dowiedzieć :> np. nigdy bym nie pomyślał, że istnieją szminki z dodatkiem pieprzu, które podrażniając usta powodują ich lekkie opuchnięcie i przez to - efekt powiększenia ust. Wcześniej myślałem, że wiele rzeczy potrafię zrobić dobrze w photoshopie - Marta mnie zawstydziła ;) Plus jej wiedza teoretyczna z pogranicza chemii i biologii...

Muzycznie
Dzisiaj coś co pewnie każdy słyszał nie jeden raz w życiu, Led Zeppelin - D'yer Mak'er. Zabawna historyjka związana z tytułem. Zachodziłem kiedyś w głowę cóż może ten tytuł znaczyć, grzebałem po słownikach, ale nic nie mogłem znaleźć, a były to czasy przed internetem jeszcze (tak, ludzie mogą żyć tak długo ;) ). Nie przyszło mi za to do głowy, żeby przeczytać to fonetycznie. Na ten trop naprowadził mnie mój nauczyciel angielskiego prof. Perucki. Otóż gdy przeczytać to fonetycznie, brzmi to zupełnie tak jak dwie rzeczy: pierwsza to Jamajka /dʒəˈmeɪkə/, wiadomo, muzyczny klimat reagge więc Jamajka pasuje. Ale brzmi też tak jak niedbale powiedziane "did you make her", a więc mówiąc po Polsku - "czy ją zaliczyłeś". Tak oto nasza piękna romantyczna reaggeowa piosenka zyskała drugie dno, które niezmiernie mnie bawi ilekroć widzę jak jakaś panna zbyt romantycznie wczuwa się w tą piosenkę. Tak, rockandrollowcy to jednak cyniczne bestie ;)
Stąd też tytuł posta: Did you shoot her?




poniedziałek, 4 stycznia 2010

Ace of January

modelka & mua: Martyna Grzesik, foto: Mariusz "Marchewa" Marchlewicz, asystent: Kaszmir
Fotograficznie
Tym razem raczej krótko. Zdjęcie co prawda miało już premierę w necie, ale był to prezent dla fanów "Marchewa Photography" na facebooku. Teraz dostępne dla wszystkich :) Na zdjęciu Martyna z jednej z sesji dla Szwejka. Zdjęcie powstało na początku września, Martyna zaś wygrała wcześniej konkurs na Miss Lata organizowany przez Lożę Kulturalną Stare Miasto, której skromnym członkiem jestem również i ja. Jedną z wielu nagród w konkursie była właśnie sesja fotograficzna. A do tej pożyczonej gitary zaczynam się przyzwyczajać ;) była u mnie już na trzech sesjach o ile dobrze pamiętam.

Muzycznie
Patrze na zdjęcie i co widzę? Piękną dziewczynę, keg piwa i gitarę. Co się dosyć łatwo kojarzy z hasłem Sex, Drugs & Rock'n'Roll. A to hasło jakoś prostą linią kojarzy mi się z najbrzydszym kolesiem w historii muzyki - Lemmym. No a jak Lemmy, to musi być Ace os Spades - Motorhead.




sobota, 2 stycznia 2010

Mary in Green

modelka&MUA: Marysia D foto: Mariusz "Marchewa" Marchlewicz

Fotograficznie
Kolejne zdjęcie kalendarzowe, tym razem z miss czekolady, Marysią - przebraną w historyczny mundur z czasów Wojaka Szwejka, jak przystało na sesję dla Hospody Vojak Svejk :) Mundur, strój z zasady kompletnie aseksulny, w tym wydaniu mam nadzieję, przypadnie do gustu nawet zagorzałym pacyfistom. Wiele osób mnie o to pytało, więc dla ciekawskich zdradzę, że nie jest to akt ani "nagość zakryta" - Marysia ma pod mundurem sukienkę, którą sprytnie ukryła :) No ale trzeba mi uwierzyć na słowo :)

Muzycznie
Deep Purple - Child in Time, bo Deep Purple jeszcze nie było, a Smoke on the Water, jest zbyt znane :)

środa, 23 grudnia 2009

Ain't Talkin' 'Bout Photos


modelka: Karola Markowska, MUA: Paula, Foto: Mariusz „Marchewa" Marchlewicz

Fotograficznie
Oj stare zdjęcie, stare, z czasów sierpniowych upałów, ale chyba już wszystkich przyzwyczaiłem do takich opóźnień w publikacji zdjęć. Z czasu jaki upłynął od ostatniego posta też się powinienem wytłumaczyć, ale cóż, to tylko mieszanka lenistwa, nadmiaru zajęć służbowych i imprezowo-wystawowych. Nieistotne. Na zdjęciu Karola, która pobiła wszelkie rekordy w oczekiwaniu na termin sesji i zdobyła Złoty Order Cierpliwości :) Mam chociaż nadzieję, że z rezultatu oczekiwania jest zadowolona ;) A gdyby ktoś miał ochotę ponarzekać, że zdjęcia są sztuczne, to dam mu w prezencie argument od siebie: wiatr we włosach też jest sztuczny ;)
Wkrótce (od następnego postu) pokażę zdjęcia z sesji dla Szwejka, postaram się postować tą serię zdjęć w jak najkrótszym okresie czasu, więc mam nadzieję, że przez święta będzie można zaglądać tu znacznie częściej niż ostatnio. Zastanawiam się też na udostępnieniem do ściągnięcia całego kalendarza jako pdf-a na licencji CC uznanie autorstwa-użycie niekomercyjne-bez utworów zależnych, tak żeby każdy mógłby wydrukować sobie swój własny egzemplarz :) Dajcie znać co o tym myślicie. Mam nadzieję, że następny post z pierwszym zdjęciem pojawi się jutro-pojutrze, jako prezent gwiazdkowy.

Muzycznie
Van Halen - Ain't Talkin' 'Bout Love



wtorek, 10 listopada 2009

Sweet 16 in leather boots

modelka: Wiola R., foto: Mariusz "Marchewa" Marchlewicz

Fotograficznie
No w końcu coś innego, weselszego i bardziej kolorowego niż ostatnimi czasy. Taka odmiana na jesień, żeby wszyscy w deprechę jesienną nie powpadali. Wiola w technikolorze :) moja pierwsza w życiu modelka z "łapanki" ;) Zdjęcie pochodzi z naszej pierwszej sesji, próbnej w sumie, chociaż tego chyba nie widać. Wiolę będzie można też podziwiać w kalendarzu Szwejka, na którego karty trafiła nasza druga wspólna sesja, na motocyklu jadącym po pięknym starówkowym bruku :) Już nie próbna a w pełni pro, będzie co podziwiać.
Po wszystkich kalendarzowych sesjach glamur chyba lekko skręciłem w stronę lżejszej fotografii, co póki co mi się podoba, i pewnie jeszcze kilka następnych sesji, już dla siebie, do portfolio powstanie w podobnej stylistyce. Można też powiedzieć, że na dobre wyszedłem ze zdjęciami ze studia. Co prawda plenerów jak nie robiłem tak nie planuję robić, ale za to wiem, że wszelkie inne pomieszczenia mogę sobie na potrzeby zdjęć zaadaptować. No - prawie wszelkie. Wcześniej preferowałem puste ściany jako nierozpraszające uwagi od tematu zdjęcia tło. Teraz zaczynam doceniać pewne walory kolorowego i pstrokatego nawet czasem tła. Zobaczymy jak mi to dalej pójdzie, całe życie się człowiek uczy.

Muzycznie


Iggy Pop - "Sixteen", czyli rozterki sercowe niepotrzebnego nikomu starego piernika. Fajne, tylko szkoda, że takie krótkie. A swoja drogą to chyba jeszcze więcej Iggiego będzie, bo się zasłuchuję ostatnio.

niedziela, 1 listopada 2009

Malamut Festival 2009 Ostrava

Ornic'art
Ornic'art
Ornic'art
Rachel Echenberg
Risa Takita
Risa Takita
Boris Nieslony

Ze małym opóźnieniem, w końcu są zdjęcia z festiwalu performance Malamut w Ostravie. Festiwal był ciekawy, a o ostrawskim jedzeniu, piwie i dziewczynach mówimy do dzisiaj ;) Warunki do robienia zdjęć podczas performance nie były może wymarzone, ale zdarzyło się kilka ciekawych sytuacji. Fotograficznie najlepiej prezentuje się chyba jeden z dwóch performance francuskiej grupy Ornic'art, pierwsze trzy zdjęcia u góry posta.
W międzyczasie wszystkiego, kończę zdjęcia do kalendarza, właściwie jestem już po ostatniej sesji z Oliwką, która nawiasem mówiąc wyszła super :) Teraz pozostało tylko zamknąć wybór zdjęć, zakończyć projekt kalendarza i wysłać wszystko do drukarni. Premiera kalendarza, o ile nic się nie zmieni - 5 grudnia w Szwejku w dniu "urodzin" lokalu. Równocześnie z premierą kalendarza odbędzie się wystawa fotografii, które powstawały równocześnie ze zdjęciami z kalendarza, ale nie trafiły do niego; licytacja kilku numerowanych i podpisanych przez modelki egzemplarzy kalendarza, oraz koncert Jacek Kulesza Trio (gdzieś wcześniej przewinął się na zdjęciach z PiotrkOFF Art Festival). W skrócie - będzie się działo :)

czwartek, 22 października 2009

Wielki Smutek

kliknij zdjęcie aby powiększyć

Zdjęcia powstawały od marca 2009, choć myślałem o nich grubo od ponad roku. Część zdjęć została odrzucona bo nie pasowały do konceptu. Te też nie pasują tak całkiem do końca. Ba, nie podobają mi się póki co (bo ja nigdy tak do końca zadowolony ze swoich zdjęć nie będę), ale dłużej czekać już się nie da, więcej już zdjęć do tej historii nie zrobię. To ostatnia właściwie chwila, bo później pewnie bym je wszystkie usunął ze wszystkich dysków i archiwów. Dziękuję Kindze za znoszenie godzinami drutu kolczastego i Kasi za niezłomne oblewanie się zimną czarną farbą. Dzięki dziewczyny, to było prawdziwe katharsis.
Ten tryptyk to pewna zamknięta historia, która wydarzyła się po drugiej stronie lustra. Od złotej klatki, przez to co będzie bolało już zawsze, po wielką pustkę. Choć ta jedyna właściwa interpretacja będzie czytelna tylko dla dwóch osób na świecie, to tak naprawdę każda Twoja interpretacja będzie dobra, drogi widzu. Bo to historia która pasuje do każdego z nas.
Dlaczego zrobiłem te zdjęcia? Bo to mały fragment długiej historii, którą będę pamiętał do końca życia, i do której nieustannie wracam myślami. Bo to była cholernie dramatyczna historia. Bo to coś co mnie zmieniło i częściowo ukształtowało mnie takiego jakim jestem. I chyba najbanalniejszy ale i najistotniejszy powód - bo to dla mnie cholernie ważne było - i jest. Powiedziałem chyba już wystarczająco dużo.
Teraz - orkiestra, touche!
Miało być "Kayleigh" Marillion z dedykacją, ale już było, więc będzie coś nawet lepszego, "Candy" Iggy Popa.

"All my life youre haunting me"
I wish You so much luck...



poniedziałek, 12 października 2009

PiotrkOFF Art Festival

Iowa Super Soccer - strona zespołu

Iowa Super Soccer - strona zespołu

Iowa Super Soccer - strona zespołu


Bajzel - strona zespołu

Fotograficznie
No i miałem skończyć tryptyk a tu się okazało, że muszę przygotować wszystkie zdjęcia z festiwalu PiotrkOFF Art Festival. Festiwal odbył się w Piotrkowie w ubiegły weekend - 9-11 października. Była to pierwsza, choć z pewnością nie ostatnia edycja tego świetnego festiwalu. Choć miały wystąpić na nim zespoły niszowe, to śmiem twierdzić że różnica między zespołami które grały, a tymi które macie okazję widzieć w TV, słyszeć w radio, polega jedynie na marketingu i PR. Bezpretensjonalność i świeżość tych zespołów bardzo kontrastuje z zachowaniem zblazowanych "wielkich" gwiazd polskiej sceny muzycznej. Miło było posłuchać ludzi którym granie przed publicznością sprawia prawdziwą frajdę. A przy okazji i miło było porobić kilka zdjęć, no bo co ja innego mógłbym robić na koncercie ;) Wrażenia niesamowite, choćby Iowa Super Soccer grające wewnątrz kościoła ewangelicko-augsburskiego. Brzmiało świetnie, ale z powodu tego czym się zajmowałem zwróciłem raczej uwagę na aspekty wizualne, które powalały. I tak samo Bajzel, zwany człowiekiem-bombą lub człowiekiem-orkiestrą, który powalił publiczność swoją energią w małej piwnicy po ODA na Sieradzkiej. Długo by opowiadać, więc lepiej nie przegapcie przyszłorocznej edycji.

Muzycznie
A muzycznie, jakby inaczej mogło być... Iowa Super Soccer - The River