wtorek, 11 listopada 2008
Wine
Fotograficznie
Martyna. Zaczynam na poważnie myśleć o ciągu ze "świętymi". Wizualnie bardzo ciekawy temat, plus sporo referencji.
Ciekawe, jak spostrzeżenia, szczególnie te które umykają świadomości, potrafią znaleźć drogę do zdjęcia, po to, żeby dać znać o sobie. Rzeczy które zauważam mimochodem, zupełnie nie przywiązując do nich wagi, nieświadomie, kiedyś, prędzej czy później, dają o sobie znać. Wybierają z cierpliwością jedno ze stu zdjęć, po to żeby pisać po nim jak po pustej karcie papieru. Próbują opisać osoby, charaktery widziane moim okiem. Ciekawe czy i moim modelkom, wymykają się pozy, gesty, o których nie wiedzą, których nie kontrolują. Czy i one odnajdują coś czego się nie spodziewały zobaczyć.
Muzycznie
Czy Marchewa bywa romantyczny? Bywa. Ostatni raz był w '67. Trudno nie być, jak się słyszy takie kawałki. Plus "teledysk" - żelazny przykład na to, że brak sprzętu i możliwości, może rodzić piękne rzeczy. Niedopowiedzenia tworzą magię. I piękno. Nancy Sinatra & Lee Hazlewood - Summer Wine.
P.S. Te blondynki, zupełnie inne były kiedyś...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 comments:
za te blondynki powinnam Ci dokopać :)
też uwielbiam tę piosenkę.śliczna jest.
Marchew, :*
ajajajaj.
Zdjęcie ze "Świętą" Martyna jest święte!!! tfu - świetne...
a piosenkę uwielbiam ^^
Prześlij komentarz