wtorek, 12 lutego 2008

A distant ships smoke on the horizon

Na zdjęciu nieustannie i niezmiennie Martyna, paląca jak słońce.

Są takie utwory, które zasłyszane raz, będą nam towarzyszyły do końca życia. Utwory które ciągle można odkrywać na nowo i przypisywać ich tekstom ciągle nowe interpretacje - wbrew intencjom autorów oczywiście :)



(...)There is no pain, you are receding.
A distant ships' smoke on the horizon.
You are only coming through in waves.
Your lips move but I can't hear what you're sayin.
When I was a child I caught a fleeting glimpse,
Out of the corner of my eye.
I turned to look but it was gone.
I cannot put my finger on it now.
The child is grown, the dream is gone.
I have become comfortably numb.(...)

A ta solówka...

Też sobie pozwalam na pewne odrętwienie tej zimy. Czy przyjemne? Nie wiem, ale z pewnością wygodne. Jednak w końcu musiałem dojść do wniosku, że nie da się robić nic istotnego bądź sensownego trwając w wygodzie. Pozostaje pewne uczucie niedosytu i miałkości. Wszystkie problemy są tylko niewyraźną stróżką dymu na horyzoncie, czas i nastrój to ledwie fale, które lekko kołyszą. Obrazy stają się coraz mniej wyraźne, uciekają coraz dalej za róg oka, zdjęcia coraz bardziej przypadkowe. Marzenia - motory działalności pchają coraz słabiej, jeśli wogóle, nic już nie boli, to tylko fale które które kołyszą, to nic że czasem trochę mdło od kołysania. I wszystko to we mgle, dzień za dniem, tydzień za tygodniem. Nic już się nie zmieni.

1 comments:

Anonimowy pisze...

dzień świstaka, tiaaa

Prześlij komentarz