Rano wszystko robię automatycznie. Ubieram się, wychodzę do pracy. Zawsze rano w drodze do pracy mam najlepsze chwile dnia. Próbuje poskładać zapamiętane skrawki snów w całość, słucham muzyki. Nawet myśli jakoś składniej przychodzą do głowy. Powietrze inaczej pachnie, muzyka brzmi lepiej. Kiedy później, po południu, próbuje sobie przypomnieć o czym myślałem, to tak jakbym próbował przypomnieć sobie sny. Tak jak dzisiaj. Nie napiszę o tym o czym myślałem i planowałem napisać dziś rano. Nie pamiętam. Tak jak i w zeszłym tygodniu, i tak jak jeszcze wcześniej. Czasem mam ochotę iść dalej, kontynuować spacer rano przez miasto. Cieszyć się tymi chwilami jeszcze dłużej. Ale wtedy przypominam sobie, że to co najlepsze nie może trwać zbyt długo, bo powszednieje, jeśli mamy czegoś pod dostatkiem, to magia znika. I skręcam w szarą uliczkę która wiedzie do miejsca gdzie kolejny raz spędzam 8 godzin dnia.
Zdjęcie z chałtury, lepszych nie mam ostatnio. Paula & Ariel.
A z odgrzewanych kawałków muzycznych: Foo Fighters - "All my life"
Ciekawe kto zgadnie o czym naprawdę jest ten tekst. No i niestety oryginalnego teledysku nie da się tu wkleić, bo zespół się nie zgadza i youtube zablokowało możliwość embadowania ich klipów, na szczęście ciągle można je obejrzeć na stronie youtube.
0 comments:
Prześlij komentarz